Przejdź do treści

Koronawirus i otwarcie ofert

Otwarcie ofert a koronawirus

Epidemia wpływa istotnie na rynek zamówień publicznych. Pisaliśmy o tym w pierwszym wpisie poświęconym koronawirusowi. Nadal wydaje się, że podstawowym zaleceniem dla zamawiających jest rozważenie zmiany terminu składania i otwarcia ofert. Co jednak, gdy okazuje się to z różnych względów niemożliwe?

Jawne otwarcie ofert a koronawirus

Jeżeli jednak zamawiający decyduje się na utrzymanie terminu składania i otwarcia ofert to musi zastanowić się na konsekwencjami. Zarówno prawnymi jak i organizacyjnymi. Wydaje się, że różnie sprawa może wyglądać w zależności od tego czy mówimy o postępowaniu “krajowym” czy “unijnym”. Różnica ta wynika z formy ofert. O ile w przypadku zamówień krajowych oferta składana jest w formie pisemnej pod rygorem nieważności (pomijam dopuszczenie formy elektronicznej) co wiąże się z koniecznością jej fizycznego dostarczenia do zamawiającego, o tyle w postępowaniach unijnych wpływa ona wyłącznie elektronicznie.

Jeżeli oferta wpływa wyłącznie elektronicznie to brak jest konieczności jakiejkolwiek interakcji fizycznej pomiędzy pracownikami zamawiającego a przedstawicielami wykonawców. Zważywszy na aktualną sytuację epidemiczną to duży plus. Oferta może bowiem być wysłana nawet przez pracujących zdalnie pracowników wykonawcy.

Jawne otwarcie ofert – publiczna transmisja

Jawne otwarcie ofert musi jednakże nastąpić, co jednoznacznie wynika z art. 86 ust. 2 pzp. Otwarcie ofert musi być “jawne”, co to oznacza? Do tej pory nikt się nad tym raczej na poważnie nie zastanawiał. Jawność realizowana była podczas sesji otwartego dla publiczności otwarcia ofert organizowanego w siedzibie zamawiającego.

jawny to zgodnie ze Słownikiem Języka Polskiego PWN “dokonywany lub odbywający się w sposób dla wszystkich widoczny, wiadomy“.

Każdy zatem sposób otwarcia ofert będzie zgodny z ustawą Pzp o ile będzie jawny. Ustawa nie wiąże bowiem z tą czynnością żadnych innych wymagań.

Nie wydaje się zatem aby istniały jakiekolwiek przeciwwskazania dla rezygnacji z organizacji u zamawiającego publicznej, otwartej dla publiczności, sesji otwarcia ofert i na rzecz jej przeniesienia do internetu z zapewnieniem transmisji on – line dla każdego zainteresowanego.

Takie otwarcie ofert bez wątpienia będzie spełniało wymóg jawności. Dotychczasowa praktyka organizowania sesji, na których byli fizycznie obecni przedstawiciele wykonawców nie wynika bowiem z żadnego twardego wymogu ustawowego ale z niepisanej tradycji. Tak bowiem otwierano oferty w czasach “przedinternetowych”

Transmitowana na żywo w internecie sesja otwarcia ofert bez wątpienia będzie dostępna dla nieograniczonej liczby odbiorców. Jej dostępność a przez to i jawność będzie więc znacznie większa niż otwarcia dokonywanego w siedzibie zamawiającego.

Otwarcie ofert w postępowaniach krajowych i unijnych

Co ważne taka metoda otwarcia ofert może być z powodzeniem zastosowana zarówno w postępowaniach krajowych jak i unijnych. Ustawa – Prawo zamówień publicznych nie różnicuje bowiem sposobu otwarcia ofert od wartości zamówienia. Zawsze musi być ono jawne. Nie ma wiec przesłanek racjonalnych aby inaczej ową jawność rozumieć i realizować w zależności od wartości przedmiotu postępowania o udzielenie zamówienia publicznego.

Informacja w SIWZ

Takie otwarcie ofert będzie jednak możliwe wyłącznie wówczas, gdy informacja o tym znajdzie się w SIWZ i ogłoszeniu o zamówieniu, jeżeli szczegóły tego rodzaju były w nim zamieszczane. Tak więc nie obędzie się bez zamieszczenia modyfikacji tych dokumentów. Nie wydaje się przy tym aby była to zmiana o charakterze istotnym. Zamawiający bez wątpienia będzie musiał podać dokładny adres, pod którym taka transmisja będzie miała miejsce. Nie jest jednak powiedziane, że nie może w tym celu wykorzystać np. swojego konta w serwisie YouTube czy innym dostępnym dla nieograniczonej liczby widzów.

Warto zatem rozważyć możliwość takiej organizacji otwarcia ofert o ile nie jest możliwe jego przesunięcia a zamawiający posiada techniczne i organizacyjne możliwości zapewnienia transmisji internetowej.

Źródło: Pixabay